Pocałowałem jej dłoń.
- Kocham Cię.- Powiedziałem i odgarnąłem włosy z jej policzka.
- To co kochanie? Idziemy spać?- zapytałem kiedy zauważyłem że zrobiło się ciemno.
Anna?
środa, 13 sierpnia 2014
Od Anny CD Artur
-Dobrze.-szepnęłam i uśmiechnęłam się do niego,po czym ujęłam go za prawą dłoń.
Artur?
Artur?
środa, 30 lipca 2014
Od Anny CD Artur
-Hm...No nie wiem...Może jak najszybciej?-uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
Artur?
Artur?
piątek, 25 lipca 2014
Od Artura Cd Anna
- To był pracowity dzień.- Powiedziałem.
- Anno jak myślisz kiedy możemy mieć ślub?
Anna?
- Anno jak myślisz kiedy możemy mieć ślub?
Anna?
Od Anny CD Artur
-Ja Ciebie też.-odpowiedziałam z uśmiechem.Zaczęliśmy pracować dalej.Było już późno i w samą porę skończyliśmy dzisiejszą pracę,pożegnaliśmy się z gospodarzami i wróciliśmy do domu.
Artur?
Artur?
Od Artura Cd Anna
Poszliśmy do garderoby. Wyciągnąłem z niej mój wiejski strój i jakiś damski. Podałem go Annie. Przebraliśmy się i wzięliśmy smoki. Po kilku chwilach byliśmy już przy domu Samuela.
- Witaj Samuelu!- Powitałem go i uściskałem.
- To jest moja narzeczona Anna.- Dodałem po chwili. Samuel ucałował jej rękę i powiedział:
- Wybacz mi Arturze ale w tym roku nie dałem rady odesłać córek do ciotki. Będą nam pomagały.- Powiedział zasmucony.
- Nic się nie stało damy radę.- Powiedziałem z uśmiechem choć w to wątpiłem bo odkąd pamiętam jego córki we wszystkim przeszkadzały. Ze stodoły Samuel wyprowadził kombajn zasilany jadem smoka i podobny ciągnik. wymłócił w mig wszystkie zboże. Anna poszła pomóc gospodyni a ja gospodarzowi. Kiedy wszystkie zboże było już wymłócone i leżało na przyczepach trzeba je było z nich zwalić na strych stodoły.
- Ja będę podawał wiadra a wy noście je i wysypujcie.- Rzekłem do parobków. Po zwaleniu pierwszej przyczepy słońce zaczęło prażyć niemiłosiernie i ściągnąłem koszulę. Z domu wybiegły córki i zaczęły o coś wypytywać ojca. Anna podeszła do przyczepy z garnkiem wody. Zszedłem z przyczepy i napiłem się trochę a potem pocałowałem Annę.
- Kocham Cię.- Powiedziałem.
Anna?
- Witaj Samuelu!- Powitałem go i uściskałem.
- To jest moja narzeczona Anna.- Dodałem po chwili. Samuel ucałował jej rękę i powiedział:
- Wybacz mi Arturze ale w tym roku nie dałem rady odesłać córek do ciotki. Będą nam pomagały.- Powiedział zasmucony.
- Nic się nie stało damy radę.- Powiedziałem z uśmiechem choć w to wątpiłem bo odkąd pamiętam jego córki we wszystkim przeszkadzały. Ze stodoły Samuel wyprowadził kombajn zasilany jadem smoka i podobny ciągnik. wymłócił w mig wszystkie zboże. Anna poszła pomóc gospodyni a ja gospodarzowi. Kiedy wszystkie zboże było już wymłócone i leżało na przyczepach trzeba je było z nich zwalić na strych stodoły.
- Ja będę podawał wiadra a wy noście je i wysypujcie.- Rzekłem do parobków. Po zwaleniu pierwszej przyczepy słońce zaczęło prażyć niemiłosiernie i ściągnąłem koszulę. Z domu wybiegły córki i zaczęły o coś wypytywać ojca. Anna podeszła do przyczepy z garnkiem wody. Zszedłem z przyczepy i napiłem się trochę a potem pocałowałem Annę.
- Kocham Cię.- Powiedziałem.
Anna?
Od Anny CD Artur
-Jasne,z miłą chęcią się z Tobą wybiorę.-odpowiedziałam i ruszyliśmy do jakiegoś pomieszczenia.
Artur?
Artur?
Od Artura CD Anna
Uśmiechnąłem się i wziąłem Annę za rękę. Poszliśmy do zamku.
- Anno na wsi mieszka mój przyjaciel któremu zawsze pomagam w żniwach. Umówiliśmy się że dzisiaj do niego pojadę. Czy chciałabyś jechać ze mną?
Anna?
- Anno na wsi mieszka mój przyjaciel któremu zawsze pomagam w żniwach. Umówiliśmy się że dzisiaj do niego pojadę. Czy chciałabyś jechać ze mną?
Anna?
Od Anny C.D. Artur
Uśmiechnęłam si szeroko.
-Tak!-krzyknęłam prawie że.Artur wsunął mi pierścionek na palec i powstał,a ja przytuliłam go.
Artur?
-Tak!-krzyknęłam prawie że.Artur wsunął mi pierścionek na palec i powstał,a ja przytuliłam go.
Artur?
czwartek, 24 lipca 2014
Od Artura CD Anna
Uśmiechnąłem się i zdjąłem kaptur.
- Jestem Artur. Król Królestwa Valeryk.- Powiedziałem. Z kieszeni wyciągnąłem pierścionek. Zdjąłem rękawiczki i ukląkłem
- Anno czy zostaniesz moją żoną?
Anna?
- Jestem Artur. Król Królestwa Valeryk.- Powiedziałem. Z kieszeni wyciągnąłem pierścionek. Zdjąłem rękawiczki i ukląkłem
- Anno czy zostaniesz moją żoną?
Anna?
Od Anny CD Artur
-Ale pytania.-zaśmiałam się.-No...To wtedy bym się uśmiechnęła tak jak teraz.-powiedziałam i znów się uśmiechnęłam.
Artur?
Artur?
Od Anny C.D. Artur
-Hm...Miłym,mądrym,dzielnym,walecznym,opiekuńczym i uwodzicielskim dżentelmenem.-uśmiechnęłam się.
Artur?
Artur?
Od Anny C.D. Artur
-Nie.-uśmiechnęłam się.Poczułam,że w jego obecności moje serce mocniej bije.Przypadek?'
Artur?
Artur?
Od Artura Cd Anny
- To zaprowadzę Cię do zamku i pójdę przywitać się z Danielem.- Powiedziałem. Zaprowadziłem ją jak najbliżej tronu aby mogła wszystko widzieć i słyszeć. Sam poszedłem do komnaty i przebrałem się. Kiedy pojawiłem się w drzwiach wejściowych do sali tronowej kasztelan mojego ojca zaczął mnie tytułować i zapowiadać:
- Oto miłościwie nam panujący, wielki syn króla Jonatana, umiłowany król Artur. Podszedłem do niego i powiedziałem:
- Przyjacielu nie musisz mnie tak tytułować. Jestem tylko królem. Podszedłem do tronu i usiadłem. Do sali weszły te dwie kobiety.
- Co się stało drogie panie, że muszę rozsądzić spór między wami.
- Ta kobieta to żona mojego brata Panie. Dwa dni temu ja i ona urodziłyśmy dwóch synów. Wczoraj w nocy jej syn zmarł i zabrała moje dziecko.- Powiedziała kobieta o imieniu Adela.
- Nie panie. To jej dziecko zmarło.- Zaprzeczyła druga która nosiła imię Wera.
- Panie rozsądź czyj jest ten chłopiec.- Powiedział kasztelan.
- Dobrze. Więc skoro tak rozetnijcie to dziecko na pół i niech każda weźmie po połowie.- Powiedziałem.
- Dobrze. Będzie uczciwie.- Powiedziała Wera.
- Nie Panie! Niech ona już weźmie mego syna ale go nie zabijajcie.- Powiedziała Adela.
- Kobieto. Weź swego syna i opiekuj się nim dobrze.- Powiedziałem do Adeli.
- A ty kobieto bez duszna odejdź i nie zatruwaj nas swym widokiem.- Powiedziałem do Wery.
- Chciałaś uśmiercić dziecko więc odejdź.- Dodałem.
-Twój ojciec na pewno wydałby inny wyrok.- Powiedziała spluwając na mnie. W tedy do zamku szedł mój ojciec.
- Wydałbym taki sam wyrok.- Powiedział.
- Straże zabierzcie ją. Niech noc spędzi w więzieniu.- Powiedział.
- Ojcze nie chcę karać ludzi za byle co.- Powiedziałem.
- Wypuście ją.- Powiedziałem do straży. Podszedłem do kobiety i powiedziałem:
- Idź i pomóż siostrze swojego męża wychować syna.
- Dziękuję.- Powiedziała i odeszła. Poszedłem się przebrać i wróciłem do Anny.
- Coś mnie ominęło?- Zapytałem.
Anna?
- Oto miłościwie nam panujący, wielki syn króla Jonatana, umiłowany król Artur. Podszedłem do niego i powiedziałem:
- Przyjacielu nie musisz mnie tak tytułować. Jestem tylko królem. Podszedłem do tronu i usiadłem. Do sali weszły te dwie kobiety.
- Co się stało drogie panie, że muszę rozsądzić spór między wami.
- Ta kobieta to żona mojego brata Panie. Dwa dni temu ja i ona urodziłyśmy dwóch synów. Wczoraj w nocy jej syn zmarł i zabrała moje dziecko.- Powiedziała kobieta o imieniu Adela.
- Nie panie. To jej dziecko zmarło.- Zaprzeczyła druga która nosiła imię Wera.
- Panie rozsądź czyj jest ten chłopiec.- Powiedział kasztelan.
- Dobrze. Więc skoro tak rozetnijcie to dziecko na pół i niech każda weźmie po połowie.- Powiedziałem.
- Dobrze. Będzie uczciwie.- Powiedziała Wera.
- Nie Panie! Niech ona już weźmie mego syna ale go nie zabijajcie.- Powiedziała Adela.
- Kobieto. Weź swego syna i opiekuj się nim dobrze.- Powiedziałem do Adeli.
- A ty kobieto bez duszna odejdź i nie zatruwaj nas swym widokiem.- Powiedziałem do Wery.
- Chciałaś uśmiercić dziecko więc odejdź.- Dodałem.
-Twój ojciec na pewno wydałby inny wyrok.- Powiedziała spluwając na mnie. W tedy do zamku szedł mój ojciec.
- Wydałbym taki sam wyrok.- Powiedział.
- Straże zabierzcie ją. Niech noc spędzi w więzieniu.- Powiedział.
- Ojcze nie chcę karać ludzi za byle co.- Powiedziałem.
- Wypuście ją.- Powiedziałem do straży. Podszedłem do kobiety i powiedziałem:
- Idź i pomóż siostrze swojego męża wychować syna.
- Dziękuję.- Powiedziała i odeszła. Poszedłem się przebrać i wróciłem do Anny.
- Coś mnie ominęło?- Zapytałem.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Jasne.A..Nazywam się Anna.Miło mi Cię poznać,Arturze.-powiedziałam promiennie.
Artur?
Artur?
Od Artura CD Anna
"To musi być ona" pomyślałem.
- Jestem Artur. Jestem wędrownym mentorem i przyszedłem do mojego przyjaciela Daniela oddać mu to co zarobiłem. - Skłamałem choć tego nie chciałem. Nie chciałem aby pokochała mnie jako król lecz jako normalnego człowieka. Nagle na placu zauważyłem dwie kobiety kłócące się o dziecko.
- To mój syn!- Krzyczały jedna przez drugą.
- Co się stało drogie panie.- Zapytałem.
- Ona ukradła mi dziecko bo jej syn umarł.- Powiedziała jedna.
- Nie to ona moje!- Krzyknęła druga.
- Przetnijcie dziecko na pół i niech każda weźmie po połowie.- Zaproponowałem.
- Niech tak będzie.- Powiedziała druga kobieta.
- Nie pozwolę zabić mojego syna. Nich ona go weźmie ale go nie zabijajcie.- Powiedziała pierwsza.
- Wiec kobieto weź swego pierworodnego a ty odejdź.- Zarządziłem.
- Niech król to rozsądzi.- Powiedziała druga nie wierząca moim słowom. Odeszły.
- Jak masz na imię panienko?- Zapytałem.
- Czy idziesz zobaczyć wyrok króla?- Dodałem odchodząc.
Anna?
- Jestem Artur. Jestem wędrownym mentorem i przyszedłem do mojego przyjaciela Daniela oddać mu to co zarobiłem. - Skłamałem choć tego nie chciałem. Nie chciałem aby pokochała mnie jako król lecz jako normalnego człowieka. Nagle na placu zauważyłem dwie kobiety kłócące się o dziecko.
- To mój syn!- Krzyczały jedna przez drugą.
- Co się stało drogie panie.- Zapytałem.
- Ona ukradła mi dziecko bo jej syn umarł.- Powiedziała jedna.
- Nie to ona moje!- Krzyknęła druga.
- Przetnijcie dziecko na pół i niech każda weźmie po połowie.- Zaproponowałem.
- Niech tak będzie.- Powiedziała druga kobieta.
- Nie pozwolę zabić mojego syna. Nich ona go weźmie ale go nie zabijajcie.- Powiedziała pierwsza.
- Wiec kobieto weź swego pierworodnego a ty odejdź.- Zarządziłem.
- Niech król to rozsądzi.- Powiedziała druga nie wierząca moim słowom. Odeszły.
- Jak masz na imię panienko?- Zapytałem.
- Czy idziesz zobaczyć wyrok króla?- Dodałem odchodząc.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
Uśmiechnęłam się.Na prośbę dałam mu to czego chciał.Uśmiechnął się,a ja odwróciłam wzrok na ziemię.
Artur?
Artur?
środa, 23 lipca 2014
Od Artura Miłość niech ześle mi Bóg
Poszedłem do kościoła bo chciałem się pomodlić. Podszedłem do ołtarza i zacząłem modlitwę. Kiedy skończyłem powiedziałem:
- Boże dopomóż mi. Ześlij mi prawdziwą miłość.-Moją prośbę usłyszał ksiądz którego przysłał mi ojciec.
- Synu Pan zesłał mi anioła, który objawił mi swój plan. Wiem, że lubisz chodzić po królestwie w przebraniu wędrowca. Pan powiedział: A oto ta, która poda Ci wody ona zostanie królową i twoją żoną.- Skończył.
- Dziękuję Ci wielebny.- Powiedziałem i prawie wybiegłem z kościoła. Poszedłem do zamku i przebrałem się. Wyszedłem z zamku i poszedłem na ulicę. Zastukałem do drzwi paru domów w których mieszkały piękne, młode kobiety ale wszystkie mnie przepędzały. W końcu zobaczyłem kobietę chyba najpiękniejszą w królestwie. Podszedłem do niej kiedy nagle poborca podatkowy chciał uderzyć ją batem. Wysunąłem rękę i bat owinął ją. Przeciął mi skórę. Podciągnąłem go ku sobie i powiedziałem:
- Zostaw tę panią.-Odszedł. Podszedłem do tej pięknej istoty i powiedziałem:
- Dzień dobry panienko czy mogłabyś dać mi odrobiny wody?
Anna?
- Boże dopomóż mi. Ześlij mi prawdziwą miłość.-Moją prośbę usłyszał ksiądz którego przysłał mi ojciec.
- Synu Pan zesłał mi anioła, który objawił mi swój plan. Wiem, że lubisz chodzić po królestwie w przebraniu wędrowca. Pan powiedział: A oto ta, która poda Ci wody ona zostanie królową i twoją żoną.- Skończył.
- Dziękuję Ci wielebny.- Powiedziałem i prawie wybiegłem z kościoła. Poszedłem do zamku i przebrałem się. Wyszedłem z zamku i poszedłem na ulicę. Zastukałem do drzwi paru domów w których mieszkały piękne, młode kobiety ale wszystkie mnie przepędzały. W końcu zobaczyłem kobietę chyba najpiękniejszą w królestwie. Podszedłem do niej kiedy nagle poborca podatkowy chciał uderzyć ją batem. Wysunąłem rękę i bat owinął ją. Przeciął mi skórę. Podciągnąłem go ku sobie i powiedziałem:
- Zostaw tę panią.-Odszedł. Podszedłem do tej pięknej istoty i powiedziałem:
- Dzień dobry panienko czy mogłabyś dać mi odrobiny wody?
Anna?
Subskrybuj:
Posty (Atom)