piątek, 25 lipca 2014

Od Artura Cd Anna

Poszliśmy do garderoby. Wyciągnąłem z niej mój wiejski strój i jakiś damski. Podałem go Annie. Przebraliśmy się i wzięliśmy smoki. Po kilku chwilach byliśmy już przy domu Samuela.
- Witaj Samuelu!- Powitałem go i uściskałem.
- To jest moja narzeczona Anna.- Dodałem po chwili. Samuel ucałował jej rękę i powiedział:
- Wybacz mi Arturze ale w tym roku nie dałem rady odesłać córek do ciotki. Będą nam pomagały.- Powiedział zasmucony.
- Nic się nie stało damy radę.- Powiedziałem z uśmiechem choć w to wątpiłem bo odkąd pamiętam jego córki we wszystkim przeszkadzały.  Ze stodoły Samuel wyprowadził kombajn zasilany jadem smoka i podobny ciągnik. wymłócił w mig wszystkie zboże.  Anna poszła pomóc gospodyni a ja gospodarzowi. Kiedy wszystkie zboże było już wymłócone i leżało na przyczepach trzeba je było z nich zwalić na strych stodoły.
- Ja będę podawał wiadra a wy noście je i wysypujcie.- Rzekłem do parobków. Po zwaleniu pierwszej przyczepy słońce zaczęło prażyć niemiłosiernie i ściągnąłem koszulę. Z domu wybiegły córki i zaczęły o coś wypytywać ojca.  Anna podeszła do przyczepy z garnkiem wody. Zszedłem z przyczepy i napiłem się trochę a potem pocałowałem Annę.
- Kocham Cię.- Powiedziałem.
Anna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz